Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Czego tak bardzo się boicie?

16 kwietnia 2010 | Publicystyka, Opinie | Robert Mazurek
autor zdjęcia: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa

Gdyby pogrzeb miał się odbyć w warszawskiej katedrze, oburzalibyście się, że prezydent ma spocząć razem z książętami i Prymasem Tysiąclecia, prawda? Po prostu szukaliście pretekstu do skończenia tej żałoby – pisze publicysta

A więc mówicie, że jest was 50 tysięcy. Zaraz będzie pewnie i 150 tysięcy, a potem może i tysięcy 300. My możemy powiedzieć, że na ulicach było nas 800 tysięcy, a i to tylko z jednego – fakt, największego, ale jednego – miasta. W Krakowie też będzie nas więcej niż was na Facebooku, choć telepanie się przez pół Polski pociągiem po nocy wymaga ciut więcej zaangażowania niż wpis na stronie internetowej.

No i co, mam kontynuować? Naprawdę uważacie, że taka arytmetyka ma sens? Że coś udowadnia? Że jeśli nas jest więcej, to my mamy rację? Albo odwrotnie?

Nikczemnością jest nie uszanować ani świętego w Polsce czasu, ani trumien czekających na pochówek

Naprawdę nie widzicie, o co tu chodzi? Że chodzi tyleż o człowieka, dla nas o Człowieka, co o symbol. Że to nie tylko prezydent naszego (i waszego) państwa, który zginął w najszlachetniejszej z możliwych misji, ale to też pierwszy tam chowany z pokolenia „Solidarności”. I to hołd także dla niej. Nie rozumiecie idei grzebania symboli?

OK, zostawmy Piłsudskiego, ale leży tam również Kościuszko. Przecież w jego przypadku nie chodziło tylko o bohatera, ale również o symbol walki w przegranej nawet sprawie, poświęcenia się i niezłomności. Tak jak innym symbolem jest i Lech Wałęsa. I o jednego, i o drugiego spierajmy się, jak kłócimy się o Piłsudskiego, Poniatowskiego...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8600

Spis treści
Zamów abonament